Jak do tego doszło, że znalazłeś się w mistrzostwach świata Supersport?
" Miałem rozmowy z pewnym zespołem, żeby ścigać się w WSBK, ale do tego nie doszło z powodu problemów finansowych. W międzyczasie zespół Lorini chciał, mieć trzeci motocykl w Supersportach, ale chwilę później Glenn Scott nabawił się kontuzji, więc go zastąpiłem."
Natychmiast byłeś bardzo mocny...
" Tak, najpierw odbyłem testy na Hondzie CBR600. W Malezji wygrałem dzięki moim zdolnościom jazdy na deszczu, ale to też dlatego, że kierowcy walczący o tytuł byli zadowoleni ze swoich pozycji, nie podejmując zbytniego ryzyka."
Byłeś na podium, podczas ostatniego wyścigu na torze Magny-Cours...
" Tak, we Francji poszło bardzo dobrze i zająłem trzecie miejsce! Poziom naszego motocykla jest dobry, a nasza współpraca pomiędzy mną, a zespołem też jest super."
Co sądzisz o klasie Supersport, czy jest trudna?
" Myślę, że wszystkie klasy sątrudne, jednak wydaje mi się, że w klasie Supersport 600, najłatwiej jest o zwycięstwo. Moja wygrana w Malezji to tylko jeden z wielu przykładów. W WSBK jest to praktycznie niemożliwe, żeby prywatny zespół był w stanie wygrywać i każda sytuacja, w której takie zespoły znajdują się na podium, jest dobra."
Różnica pomiędzy WSBK a WSS tkwi w kosztach?
" W zasadzie tak. W Supersportach nie ma czegoś takiego, jak zarządzanie elektroniką. Jeśli spojrzymy na BSB, gdzie zasady są podobne, widzimy, że stawka jest znacznie bardziej ściśnięta. WSBK jest bardzo kosztowne, w zespołach jest więcej mechaników, ale także więcej różnych testów."
Czy to wszystko jest kwestią elektroniki?
" Elektronika jest kluczową rzeczą w nowoczesnych motocyklach, zwłaszcza w WSBK, bo tam motocykle są specjalnie tworzone pod jak najlepsze wykorzystanie elektroniki. W pewnych okolicznościach może to pomóc, więc nie jest to złe. Ale jeśli się z nią przesadzi, może być denerwująca i inwazyjna i może spowodować, że zawodnik nie będzie w stanie pokazać swoich umiejętności."
Wracając do twojej klasy, co pozytywnego w niej zauważyłeś i czego w niej nie lubisz?
" Fakt, że w Supersportach można powalczyć i wygrywać, sprawia że ta klasa na pewno jest bardzo ciekawa. Czego nie lubię? Na pewno tego, że w porównaniu do WSBK, nie zwraca się na tą klasę zbyt wiele uwagi."
Prawdą jest, że twój zespół planuje starty na Yamasze R1, w klasie WSBK?
" Rozmawialiśmy o tej możliwości, ale ja i zespół Lorini oceniamy wszystko i zastanowimy się, czy to jest możliwe. Nie mamy jeszcze żadnych podpisanych umów. Mam też inne oferty z Supersportów a także klasy Superbike, więc rozważam, co dalej. Jeśli chodzi o zespół Lorini i WSBK, to mówi się, że to będzie Yamaha, zespół jednak jest w tej chwili na etapie planowania przyszłości, więc w tej chwili jest za daleko, żeby wyciągać jakieś wnioski."
O co w tej chwili chodzi w tym sporcie?
" Zasadniczo, w przeszłości uważano, że najważniejszą częścią zespołu jest kierowca, a w tej chwili tą rolę przejął motocykl. Zespoły są świadome tego, kto posiada konkurencyjny motocykl. W tej chwili, wszystko jest w rękach zespołów. To oczywiście nie oznacza, że zawodnik nic nie znaczy i tak do najlepszych zespołów, najczęściej dobierani są najlepsi kierowcy, jednak poza kilkoma wyjątkami, najważniejszy jest motocykl."
Czy możesz podać przykłady takich zawodników?
" Oczywiście, Carl Fogarty był jednym z nich, tak samo będzie jeśli weźmiemy pod uwagę najlepszych kierowców MotoGP, ale cała reszta nie jest ważniejsza od motocykla danego producenta."
Więc branża motocyklowa odzwierciedla to, co dzieje się na świecie?
" Tak, żyjemy w sytuacji, która nie jest dla nas najlepsza. Pieniądze i sponsoring są rzadkością, podobnie jak to ma miejsce w gospodarce światowej. 20 lat temu, zawodnicy z wynikami gorszymi niż ja, zarabiali dziesięć razy więcej, niż ja w tej chwili. Niektórzy zawodnicy z WSBK w przeszłości zostali tu milionerami, dzisiaj jest to nie do pomyślenia. Być może ktoś, kto wygrywa mistrzostwa, jest w stanie zbliżyć się do wyników z przeszłości, ale nie jestem tego pewien."
Jak myślisz, co zachwiało ten system?
" Myślę, że rynek sprzedaży motocykli porusza się zbyt wolno, co ogranicza naszą branżę. Myślę, że brakuje też odpowiedniego show. Potrzeba nam ludzi, którzy przyjdą obejrzeć wyścig na torze, a nie tylko ludzi, którzy siedzą na kanapie przed telewizorem. Jeśli tory wyścigowe byłyby wypełnione po brzegi, to myślę, że mielibyśmy większą szansę na rozwinięcie rynku motocyklowego. Ten kto przychodzi na nasze wyścigi, jest zafascynowany bliskością, jaka istnieje pomiędzy zawodnikami, zespołami jak i potencjalnymi klientami. Musimy coś zrobić w tej kwestii."
Czy warto zmienić regulamin?
" Historycznie rzecz biorąc, w dawnych czasach w mistrzostwach świata Superbike, można było wejść z prywatnym zespołem i wygrywać wyścigi, ponieważ wtedy poziom techniczny motocykli, nie odbiegał tak bardzo od motocykli drogowych. Chciałbym, żeby prywatne zespoły miały jakieś dotacje finansowe. Ale to nie wszystko, chciałbym, żeby Superpole było ponownie rozgrywane w starym formacie, kiedy 16 zawodników, walczyło, na jednym, jedynym okrążeniu pomiarowym, to była zdecydowanie lepsza wizytówka tej serii, z handlowego punktu widzenia, to było wielkie wydarzenie, dzisiejsze Superpole jest całkowicie bezpłciowe. Myślę, że format dwóch wyścigów w niedzielę był lepszy, być może mogły by być trochę krótsze."
Jak myślisz, co będzie w następnym sezonie?
" To może być świetny sezon, ale z drugiej strony może nie być tak dobrze. Gdyby w przyszłości Valentino Rossi przeszedł do WSBK, podejrzewam że zainteresowanie tą serią wzrosło by gigantycznie, wielu ludzi którzy się tym nie interesują, nagle zmieniliby zdanie. Kierowcy, którzy przyjdą do tej serii w przyszłym roku, są bardzo szybcy, ale niem jak to będzie wyglądać. Dorna chce ożywić te mistrzostwa, może to im się uda."
Źródło: gpone.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz