niedziela, 7 stycznia 2018

Wywiad z Riccardo Russo

To był trudny sezon...

"   Mimo, że był to pierwszy sezon w klasie Superbike, a motocykl był praktycznie taki jak w klasie Superstock, wyniki nie były złe, często byłem w punktach, jeżdżąc w zespole Guandalini Yamaha. Rywalizowałem, mając do dyspozycji standardową elektronikę R1 i standardowy silnik, przy minimalnym poziomie przygotowania. Budżet był ograniczony, często brakowało nam części, pieniędzy było niewiele, a ja w rezultacie zacząłem się skarżyć. W Misano na rozgrzewkę otrzymaliśmy elektronikę Magneti Marelli, której nigdy wcześniej nie testowaliśmy, a ja wywróciłem się, bo jej nie znałem. Potem ja i zespół postanowiliśmy się rozstać."
Jak się czułeś oglądając swoich zastępców?

"   Po mnie, w tym zespole ścigali się Smrz, Roccoli i Andreozzi, z niewielką satysfakcją. Zostałem na lodzie, uznali że problemem jestem ja, choć jasno określiłem, że nie chcę jeździć w takich warunkach."
Potem podpisałeś umowę z zespołem Pedercini...

"   To była pomyłka, nie powinienem przyjmować oferty tego zespołu, tylko znaleźć lepszą ofertę w klasie Superstock. ZX10RR bardzo różni się od Yamahy R1 i musiałem przyzwyczaić się do tego. Na torze Lausitzring jechałem bez żadnych testów, więc oba wyścigi potraktowałem jak trening. W Portimao nie mogłem swobodnie jechać w zakrętach, a zespół powiedział mi, że mam podobny motocykl do Jonathana Rea, ale odpowiedziałem, że jestem młody, dopiero się uczę i ciężko przyrównywać mnie do trzykrotnego mistrza świata. Ciąg nieporozumień trwał podczas rund w Magny-Cours i Jerez, gdzie nastąpiła kulminacja."
Co stało się w Jerez?

"   Narzekałem, że nie mogę jechać w zakrętach, tak jak chciałem i miałem duże kłopoty. Pedercini odpowiedział, że na Kawasaki nie da się tak jeździć i muszę zmienić styl jazdy. Według nich to ja miałem przystosować się do motocykla, a zespół nie musiał spełniać moich żądań. Po wyścigach nie zostałem poinformowany bezpośrednio przez zespół, że nie zabiorą mnie do Kataru, gdzie pojechał Guarnoni. Dostałem SMS-a od Pederciniego, a w ciężarówce zespołu zostawiłem rzeczy, na których odzyskanie musiałem czekać do końca sezonu. Dla kogoś takiego jak ja, kto musi przynosić pieniądze, to prawdziwa rzeźnia, tylko niektórzy kierowcy mają kontrakty, inni muszą szukać sponsorów. Nigdy nie jestem niczego pewien. Teraz trudno jest pozostać w klasie Superbike, mając do dyspozycji takie warunki, w Supersportach także potrzeba dużo pieniędzy. Od chwili, gdy pozostałem bez motocykla, próbuje znaleźć coś nowego."
Spoglądamy w przyszłość?

"   Oczywiście, teraz jestem znacznie lepszy i trenuję każdego dnia, aby przygotować się na początek kolejnego sezonu. Szukam dobrego miejsca w klasie Superstock, ponieważ wiem, że w tej kategorii mogę bardzo szybko osiągnąć dobre wyniki. Dla mnie wszystko zaczyna się na nowo. Jestem gotowy na powrót i czuję się silniejszy niż wcześniej. Mam 24 lata i chcę myśleć tylko o przyszłości, pozostawiając przeszłość daleko za sobą."
Jaki jest twój cel?

"   Chcę zacząć od nowa z zespołem, który chcę mocnego kierowcy, który będzie uzyskiwać dobre wyniki. Szukam profesjonalnego zespołu, a nie takiego, który chcę pieniędzy, ponieważ sam ich nie ma. Chcę powrócić do klasy Superbike w wielkim stylu, ale żeby odnieść sukces, muszę być najlepszym w niższych klasach."

Źródło: gpone.com 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz