wtorek, 10 kwietnia 2018

MotoGP: Wypowiedzi czołowych zawodników wyścigu w Argentynie

Cal Crutchlow:

"   Na cztery okrążenia przed końcem wiedziałem, że będzie walka do samej mety i miałem świadomość, że będzie ciężka i miałem rację. Nie było łatwo tego dokonać. Jestem bardzo szczęśliwy z siebie, zespołu, Lucio Cecchinello i Hondy, która nas mocno wspiera. Pojedynek o zwycięstwo był moim prawdziwym celem na ten weekend, wiedząc że Marquez jest najszybszym zawodnikiem. Korzystałem z mokrych miejsc na torze, trochę ryzykowałem. Biorąc pod uwagę wszystko to, co działo się podczas weekendu, myślę że zasłużyłem na to zwycięstwo. W Austin spróbuje powtórzyć tempo z Argentyny, z zamiarem walki o podium. Dziś było bardzo ciężko, łatwo było popełnić błąd. Przeciwnicy byli bardzo szybcy, ale postanowiłem podjąć ryzyko. Dzisiejsze zwycięstwo było naprawdę... przerażające."

Johann Zarco:

"   To był naprawdę trudny wyścig, biorąc pod uwagę fakt, że mocno naciskałem w najtrudniejszych warunkach. Kiedy zobaczyłem tempo Marqueza myślałem, że trudno będzie dotrzymać mu kroku. Mieliśmy więc szczęście, że musiał zjechać do pit lane na karę. Moim celem było utrzymanie pozycji, unikanie błędów. Cal miał coś więcej, myślałem o wygranej, ale drugie miejsce też jest ok. Nie byłem pewny slicków, użyłem miękkiego przodu, który okazał się dobrym wyborem. Gdyby było cieplej, skorzystałbym z pośredniej mieszanki. Początkowo chciałem zostać na oponach deszczowych, nie było już czasu, żeby udać się do boksu, ponieważ było już za późno. To byłaby najlepsza rzecz, mieliśmy dużo szczęścia, że tak się to ułożyło, bo inaczej Miller wygrałby."

Alex Rins:

"   Jestem naprawdę szczęśliwy z tego wyścigu, nie było łatwo, a przez opóźnienie byłem bardziej zdenerwowany. Czułem się dobrze na motocyklu, byłem za Millerem, pomyślałem że muszę go wyprzedzić i uciec. Kiedy byłem jednak w czołówce, popełniłem błąd. Na torze było dużo mokrych plam i to wystarczyło. Do połowy ostatniego okrążenia byłem razem z Crutchlowem i Zarco, ale w zakręcie nr 7 prawie się rozbiłem i uciekli. Mimo to jestem bardzo szczęśliwy."

Jack Miller:

"    Nie wiem dokładnie co się stało, spróbujcie mnie zrozumieć, to był po prostu chaos, mówiąc szczerze: wyjechałem na pola startowe na slickach i czując, że już nie pada, postanowiłem pozostać na tych oponach. Inni tego nie rozumieli, wrócili do boksu i zostawili mnie samego. Dla mnie slicki były idealnym rozwiązaniem, nie było innego wyboru, co pokazała pogoda. Wszyscy inni wrócili do boksów, a ja zadawałem sobie pytanie, co się do diabła dzieję. Wszyscy dokonali złego wyboru opon, więc dlaczego ja zostałem za to ukarany? Rozumiem, że organizatorzy byli pod presją, ale szkoda, że przez wybranie odpowiedniej opcji zostaliśmy najbardziej ukarani. Opony miały dość pod koniec wyścigu, ale najbardziej szkoda dwóch błędów, przez które straciłem szansę na podium, a być może zwycięstwo. Zastanawiam się, czy Cal, Johann i Alex zmagali się ze swoimi oponami. Zająłem czwarte miejsce, to mój drugi najlepszy wynik w MotoGP, ale wiadomo, że chcę się więcej i więcej, ale gdyby ktoś przed wyścigiem powiedział mi, że będę czwarty, byłbym bardzo szczęśliwy. I chętnie bym to zaakceptował, bo byłoby to jak marzenie. Cieszyłem się, że Marc wyprzedził mnie na drugim okrążeniu, bo liczyłem, że będę w stanie się za nim utrzymać. Byłem rozczarowany, kiedy został ukarany, nigdy nie widziałem żadnego zawodnika, który otrzymałby trzy kary podczas 24 okrążeń. Pomyślałem " Co do cholery robisz, Marc? ", to najbardziej uprzejma wersja tego, co przeszło mi przez głowę. To był stresujący wyścig, prawdopodobnie również dla wszystkich jego widzów. Na pewno trzeba będzie odpocząć po takim wyścigu jak ten. W przerwie pojadę do Kalifornii, by trenować i jeździć na rowerze, nie mogę się już doczekać. Mam nadzieję, że następny wyścig nie będzie tak szalony jak ten."


Źródło: gpone.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz