Jack Miller został ukarany przez Dyrekcję Wyścigową karą w wysokości 1000 euro grzywny. Australijczyk po tym jak znalazł się na poboczu wraz z Alvaro Bautistą, popchnął Hiszpana, po czym doszło do rękoczynów.
Jack Miller:
" Miałem wszystko, żeby to był wielki dzień. Przez cały weekend miałem zaufanie do motocykla, początek wyścigu był trudny, utknąłem za rywalami na pierwszych 2-3 okrążeniach. Wszyscy wyprzedzali się w bardzo dziwny sposób. Tak zrobił Petrucci i jakoś się to udało, ale Bautista już nie zrobił tego w taki sposób i oboje wylądowaliśmy na poboczu. Tutaj jechałem na limicie, jak na okrążeniu kwalifikacyjnym. Zdawałem sobie sprawę, że nie będę w stanie jechać wolniej, byłem już w środku zakrętu, ale Bautista nadal jechał prosto. Potem zaliczył uślizg przedniego koła i na mnie wpadł. Potem go popchnąłem. Wiem, że to nie jest dobra reakcja, by zachowywać się w taki sposób. Byłem jednak bardzo sfrustrowany. Byłem wkurzony tym, w jaki sposób atakują mnie inni zawodnicy. Bautista trzykrotnie przed tym upadkiem, próbował wyprzedzać mnie w zbyt ryzykowny sposób. Czwarty raz to było już za wiele. Ja hamowałem zawsze w odpowiednim momencie, inni nie. Nie byłem w stanie uruchomić ponownie motocykla. Potem chciałem znaleźć kogoś, kto zawiezie mnie do boksu. Dyrekcja Wyścigowa widziała to, co stało się w żwirze, ale widziała również to, co stało się chwilę wcześniej, więc rozumieli moją reakcję. Stwierdzili jednak, że nie mam prawa zachowywać się w ten sposób. Muszę porozmawiać z moim szefem, ale nie mam wątpliwości, że Marc van der Straten ją zapłaci."
Źródło: speedweek.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz