W ostatni weekend kwietnia odbyła się czwarta runda Mistrzostw Świata Superbike w tym sezonie, na holenderskim torze w Assen. Jak według mnie wypadli zawodnicy tej klasy podczas weekendu? Dowiecie się o tym w poniższym artykule.
Na plus:
+ Jonathan Rea - Weekend na torze w Assen był kolejnym perfekcyjnym popisem w wykonaniu dwukrotnego mistrza świata Superbike. Zawodnik z Irlandii Północnej przez cały weekend pokazywał niesamowicie szybkie tempo i nie dał się pokonać żadnemu z rywali podczas obu wyścigów podczas tego weekendu. Wprawdzie nie wiadomo, jak skończyłaby się walka pomiędzy nim, a Chazem Daviesem w pierwszym wyścigu, gdyby nie awaria tego drugiego, ale fakty są takie, że Rea zdobył 50 punktów do klasyfikacji generalnej i można chyba już w tej chwili powiedzieć, że mamy murowanego kandydata na zdobycie tytułu mistrza świata w tym sezonie.
+ Tom Sykes - Tempo Brytyjczyka podczas tej rundy było znacznie lepsze niż na torze Motorland Aragon, jednak tam musiał zmagać się z problemami żołądkowymi. Zawodnika fabrycznego zespołu Kawasaki należy pochwalić przede wszystkim za drugi wyścig, w którym dotrzymywał kroku swojemu koledze z zespołu i niewiele brakowało do tego, aby udało mu się go wyprzedzić na ostatnich metrach wyścigu. W pierwszym wyścigu niestety nie był tak widoczny i nie miał szans na walkę o zwycięstwo, jednak udało mu się zdobyć 40 punktów podczas tego weekendu, dzięki czemu znajduje się na pozycji wicelidera klasyfikacji generalnej.
+ Michael van der Mark - Holendra startującego u siebie możemy pochwalić tak jak Toma Sykesa za drugi wyścig, w którym było widać, że zawodnik Yamahy dał z siebie 100%, odpuścił walkę o podium dopiero, gdy zdał sobie sprawę, że zbyt agresywna jazda może skończyć się wywrotką, co było bardzo rozsądnym krokiem z jego strony, szczególnie mając w pamięci pierwszy wyścig, który był dla niego bardzo nerwowy, po tym, jak był zmuszony wyjechać w pierwszym zakręcie poza tor podczas pierwszego wyścigu, a potem chciał za wszelką cenę jak najszybciej odrabiać pozycję, co skończyło się wywrotką.
+ Eugene Laverty - Zawodnik Aprilii przede wszystkim zaimponował pierwszą połową drugiego wyścigu, podczas której z piątego pola startowego przebił się na chwilę nawet na pierwsze miejsce w wyścigu. Przez kilka okrążeń, zawodnik zespołu Milwaukee utrzymywał się w czołowej trójce. Niestety, Irlandczykowi wkrótce skończyły się opony, przez co jego tempo w drugiej połowie wyścigu było znacznie słabsze i w efekcie zakończył drugi wyścig dopiero na ósmej pozycji, ale jak sam przyznał, z pewnością pozostawił po sobie lepsze wrażenie, niż podczas rundy na torze Motorland Aragon, gdzie stracił czołowe pozycje znacznie szybciej.
Ani na plus, ani na minus:
Chaz Davies - Walijczyk reprezentujący fabryczny zespół Ducati prezentował szybkie tempo przez cały weekend w Assen. Zabrakło jednak kropki nad i. O ile nie możemy go winić za to, co stało się w pierwszym wyścigu, ponieważ czasami ciężko przewidzieć, że mogą wystąpić jakieś problemy techniczne i to w takim momencie, gdy walczysz o zwycięstwo w wyścigu, o tyle w drugim wyścigu wyraźnie nie miał tempa, które pozwalałoby na walkę o zwycięstwo. Zawodnik zespołu Aruba.it Ducati stracił dużo czasu przy wyprzedzaniu wolniejszych zawodników, w efekcie musiał walczyć przez dużą część wyścigu o to, by nie zbliżył się do niego Michael van der Mark. To nie był udany weekend dla Daviesa, który zdobył ledwie 16 punktów i ma aż 84 punkty straty do Jonathana Rea.
Xavi Fores - Forma hiszpańskiego zawodnika reprezentującego zespół Barni Racing Team była dość nierówna w ten weekend. W pierwszym wyścigu udało mu się dojechać do mety na świetnym czwartym miejscu, tracąc tylko kilka sekund do zawodnika z fabrycznego zespołu Ducati, Marco Melandriego. Drugi wyścig okazał się jednak totalną klapą w jego wykonaniu, ponieważ dojechał do mety dopiero na trzynastym miejscu! Mimo wszystko, Hiszpan nadal jest najlepszym zawodnikiem w klasyfikacji generalnej, który jeździ w prywatnym zespole.
Na minus:
- Marco Melandri - Włoch, który w tym roku powrócił do rywalizacji na międzynarodowym poziomie po blisko dwuletniej przerwie w rywalizacji, nadal ma problemy z tempem wyścigowym, co pokazały wyścigi w Assen. Włoski zawodnik jeżdżący na Ducati od początku weekendu nie czuł się najlepiej, plasując się dopiero pod koniec czołowej dziesiątki treningów. W kwalifikacjach było trochę lepiej, ponieważ dzięki nim stanął w drugim rzędzie na polach startowych, jednak wyścig ukończył na podium tylko i wyłącznie dzięki pechowi Chaza Daviesa, prawie osiemnaście sekund za Jonathanem Reą. W niedzielę po starcie z siódmej pozycji nie był w stanie przebić się do czołówki, a po kilku okrążeniach zakończył udział w tym weekendzie wyścigowym z powodu wywrotki. Włoski zawodnik po ośmiu rozegranych wyścigach tego sezonu, ma już ponad dwa razy mniej punktów niż Jonathan Rea, co nie wróży mu optymistycznie w walce o mistrzowski tytuł.
Ogólne podsumowanie weekendu:
Holenderska runda rozegrana na torze w Assen po raz kolejny okazała się bardzo szczęśliwa dla Jonathana Rea, który dzięki swoim dwóm zwycięstwom, wyraźnie zbliżył się do rekordu Carla Fogarty i obu zawodników w tej klasyfikacji dzieli już tylko jedno zwycięstwo. Wyścigi, biorąc pod uwagę ostatnie sezony w klasie Superbike były dość ciekawe, ponieważ coś się działo przez cały wyścig, albo tak by się stało, gdyby motocykl Chaza Daviesa nie uległ awarii. W przeciwieństwie do Kawasaki, Ducati chciałoby jak najszybciej wyrzucić z pamięci to, co działo się podczas tej rundy.
Być może najlepsza okazja do tego nastąpi podczas kolejnej rundy Mistrzostw Świata Superbike, która odbędzie się za dwa tygodnie na włoskim torze w Imoli, która znajduje się bardzo niedaleko siedziby fabryki Ducati. W ostatnim sezonie podczas zmagań na tym torze dublet zgarnął Chaz Davies. Jak będzie tym razem? Przekonamy się za niespełna dwa tygodnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz