czwartek, 25 sierpnia 2016

Moto3: Wywiad z Romano Fenatim

Romano, możesz wytłumaczyć co się stało?

"   Po kwalifikacjach poszedłem rozmawiać z Pietro Caprarą, moim szefem mechaników, powiedział że to dziwne, że jestem tak daleko na polach startowych. Potem okazało się, że pewne punkty w kontrakcie nie były przestrzegane."

To spowodowało twoje zawieszenie?

"   Tak, moja mama spotkała się z zespołem, ale nie doszliśmy do porozumienia, które pozwoliłoby nam kontynuować współpracę."

Czy sytuacja w zespole była nie najlepsza?

"   Najważniejszą rzeczą dla kierowcy jest to, żeby mieć spokojną głowę, ale ciężko o to, gdy wszyscy zachowują się tak, jak zachowują."

Mówiło się o bójce...

"   Absolutnie do żadnej takiej sytuacji nie doszło, nawet Uccio Salucci był zaskoczony tymi doniesieniami."

Ale Valentino powiedział, że czasami jesteś nerwowy...

"   To nieprawda, irytują mnie ludzie, którzy są nieuczciwi lub powierzchownie mnie oceniają Są też tacy, którzy nie potrafią zrozumieć moich żartów, błędnie je interpretując. Ale tego dnia, powtarzam, nic się nie stało."

Rozmawiałeś z Rossim?

"   Tak, tego samego wieczoru, a także po wyścigu, odbyliśmy miłą pogawędkę."

Co myślisz o zawieszeniu?

"   Jestem bardzo przygnębiony i rozczarowany. Myślę, że ta decyzja zaszkodzi wszystkim, byliśmy na trzecim miejscu w mistrzostwach."

Mówi się, że powodem twojego rozstania się z zespołem, była odmowa przeprowadzki do Pesaro...

"   Być może, gdybym się tam przeniósł, do niczego by nie doszło. To co się stało, jest prawie niewytłumaczalne. W przeszłości byłem tam przez rok, ale kontrakt mówi, że muszę tam przebywać od 10 stycznia do pierwszego wyścigu sezonu, żeby się przygotowywać. Wolałem być blisko rodziny, nigdy nie doszliśmy do kompromisu w tej kwestii."

Inne błędy?

"   W ciągu ostatnich trzech lat stało się wiele różnych rzeczy, ale chyba po prostu miałem pecha."

Czego brakowało w twoich relacjach z zespołem?

"   Najważniejsze jest to, żeby być jasno i szczerze mówić o wszystkim, brać na siebie odpowiedzialność. Ja zawsze tak robiłem. Jedynym moim błędem było to, że nie chciałem jeździć do Pesaro, ale poza tym starałem się być absolutnym profesjonalistą."

Uważasz, że sprawy zostały załatwione?

"   Takie rzeczy się zdarzają, każdy w tej sytuacji jest trochę winny, nie tylko ja. Każda osoba powinna po prostu wziąć na siebie odpowiedzialność i być w stanie zrozumieć inną osobę. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem."

Valentino powiedział, że nie udało mu się z ciebie zrobić prawdziwego profesjonalisty...

"   Dobrze, że jest dojrzały technicznie, ale każda osoba powinna mówić głownie o sobie. Osobiście wolałbym dowiedzieć się od niego o tym, a nie słyszeć za plecami, jak wbija mi nóż w plecy."

Czy zespół ograniczał cię?

"   Tak, czułem się ograniczony, byłem pozostawiony sam sobie. Zespół wiedział lepiej, co jest dla mnie dobre, a ja myślę bardziej instynktownie."

Wiele osób krytykowało cię na portalach społecznościowych...

"   To boli, nie mogłem nawet pójść w niedzielę na tor i wyjaśnić wszystkim całą sytuację. Czekałem ponad tydzień, żeby móc to wyjaśnić. W tym czasie ludzie zdążyli już uwierzyć w inną wersję wydarzeń, bo mogli wysłuchać tylko jednej strony. Spróbowałem podpisać się jako fikcyjny człowiek i napisałem, że nigdy nie powinno się pisać takich rzeczy. W moją stronę poleciały obelgi, pogróżki. Po co? Jestem osobą publiczną, ale nie błaznem albo klaunem."

Co cię tego nauczyło?

"   Że lepiej być szczerym, od samego początku. Muszę znać prawdę, nawet jeżeli jest ona bolesna. Nauczyłem się znosić swoją krytykę."

Chcesz zemsty?

"   Planuję wygrać jak najwięcej tytułów, jak to tylko możliwe ( śmiech)"

Czy zobaczymy ciebie na torze jeszcze w tym roku?

"   Nie sądzę, bo nie ma w tej chwili żadnych miejsc. Staramy się szukać czegoś na przyszły rok, zarówno w Moto3 jak i Moto2." 

Polub fanpage na Facebooku:

https://www.facebook.com/tymoteuszgawda/

Źródło: gpone.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz