wtorek, 26 lipca 2016

Davide Brivio o przyszłości Suzuki w MotoGP

Davide Brivio:

"   Niewątpliwie Maverick ma wielki talent i zawsze był bardzo szybki. W 125, Moto3 i Moto2 wygrywał wyścigi w każdym sezonie, w którym startował, więc to, czy był w danej klasie żółtodziobem, czy nie, nie miało to żadnego znaczenia. Jest oczywiste że ma wielki talent, co pokazał na torze Sachsenring. Nasz motocykl również nie jest zły i pozwala mu jeździć w odpowiedni sposób. Wszyscy zrobiliśmy ogromny krok w kierunku czołówki i wszyscy są zdecydowanie bliżej nas niż w zeszłym roku. Jesteśmy dumni, że odejście Mavericka z zespołu, było dla niego bardzo trudną decyzją. Mieliśmy opcję, żeby go ze sobą zatrzymać, ale gdy powiedział, że chce zmiany, nie chcieliśmy przetrzymywać go na siłę w naszym zespole. Podjęcie decyzji przez niego i tak zajęło dużo czasu, a to oznacza, że musimy być konkurencyjni. W każdym bądź razie Maverick postanowił nas opuścić. Postanowiliśmy znaleźć nowych, zmotywowanych zawodników, jakimi okazali się być Alex Rins i Andrea Iannone. Uważamy, że motywacja jest w tym sporcie bardzo ważna. Mamy bardzo dobre relacje z Maverickiem. Życzymy mu wszystkiego dobrego, jeśli chodzi o jego dalszą przyszłość. Jeśli czuł, że dla jego kariery lub z jakiegokolwiek innego powodu lepiej będzie odejść z Suzuki, musieliśmy to zaakceptować i pozwolić mu odejść. Kiedy rozpoczynaliśmy projekt MotoGP, zatrudniliśmy Mavericka i Aleixa i staraliśmy się, żeby Maverick chciał pozostać z nami jak najdłużej. Jednak gdy postanowił zmienić zespół, doszliśmy do wniosku, że ponownie musimy zacząć myśleć z wyprzedzeniem kilku lat i postanowiliśmy się zreorganizować. Wzięliśmy z Moto2 Mavericka, który był debiutantem. Było to duże wyzwanie dla nas, nie udało się nam go dłużej zatrzymać, więc będziemy budować nową przyszłość. Postanowiliśmy nawiązać współpracę z Andreą Iannone, który chciał pozostać w Ducati, ale był bardzo zainteresowany naszym projektem, co stanowiło dla nas duży atut. Oczywiście, że w tej chwili jeździ on na innym motocyklu, ale jest w stanie walczyć o podium. Następnie musieliśmy zastanowić się, co zrobić z Aleixem. Mieliśmy opcję zatrudnienia Johanna Zarco i Alexa Rinsa. To był kolejny trudny wybór. Pojechałem do Japonii, żeby omówić to ze wszystkimi. W końcu doszedłem do wniosku, że Rins ma bardzo duży potencjał, żeby stać się fantastycznym zawodnikiem w przyszłości. Zdecydowaliśmy się w niego zainwestować i pomóc mu w jego rozwoju. Uważamy, że za rok czy dwa, będzie w stanie sięgać po największe triumfy. Umowę mamy podpisaną na dwa lata, ale jak najbardziej możemy pomyśleć o jej odnowieniu.  To była bardzo trudna decyzja, żeby powiedzieć Aleixowi, że nie mamy dla niego miejsca. Chcieliśmy mieć trzy albo nawet cztery motocykle i mieć miejsce dla wszystkich. Ciężko pozbyć się Aleixa, bo jest naprawdę szybki, daje bardzo duży wkład w rozwój motocykla, więc byliśmy bardzo smutni, kiedy byliśmy zmuszeni podjąć tą decyzję. Ale stało się tak dlatego, że mamy tylko dwa motocykle, a my musieliśmy pomyśleć bardziej przyszłościowo. Być może zachowalibyśmy miejsce dla niego, gdyby Maverick zdecydował się pozostać w zespole, ponieważ są świetnymi kolegami. Jeśli chodzi o zespoły satelickie, badamy całą sytuację, bo nie mamy żadnego doświadczenia w tym względzie. Rozważamy jak to zorganizować, jak przydzielać inżynierów, części zamienne itp. do obsługi tych motocykli. Pragniemy zespołu satelickiego, ale najpierw musimy dokładnie to przeanalizować. Odkąd wróciliśmy do MotoGP w 2015 r., kilka zespołów pytało się nas o możliwość startów na naszych motocyklach. Chcą wiedzieć, czy jesteśmy w stanie przygotować więcej niż dwa motocykle. Jest to dla nas bardzo miłe. Rozmawialiśmy więc z kilkoma różnymi zespołami, które są zainteresowane informacjami na temat naszego projektu. Nie były to jednak prawdziwe negocjacje. Jeżeli będziemy pewni, że jesteśmy w stanie wystawić satelickie motocykle, na pewno przejdziemy do poważniejszych rozmów z zespołami."    

Polub fanpage na Facebooku:

https://www.facebook.com/tymoteuszgawda/

Źródło: crash.net

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz