niedziela, 17 lipca 2016

Marc Marquez, Johann Zarco i Khairul Idham Pawi zwycięzcami wyścigów o GP Niemiec

   Marc Marquez został zwycięzcą niezwykle emocjonującego i dramatycznego wyścigu dziewiątej rundy Mistrzostw Świata na torze Sachsenring. Dwukrotny mistrz świata MotoGP swoje zwycięstwo zawdzięcza szybszemu zjazdowi do boksu, niż rywale, a także tym, że team Marqueza, Repsol Honda, podjął ryzyko i wypuścił Hiszpana na tor ze slickami. Pierwsza część wyścigu nie była dla niego udana, starał się jechać zachowawczo, ale w końcu popełnił błąd wyjeżdżając w żwir. Gdy tylko Hiszpan zorientował się, że tor mocno przesycha, zaryzykował zjazd do boksu, co w efekcie końcowym opłaciło się zdecydowanie. Na drugim stopniu podium stanął Brytyjczyk Cal Crutchlow, dla którego jest to pierwsze podium od GP Argentyny 2015, w którym był trzeci. Podium uzupełnił Andrea Dovizioso. Kierowca Ducati przez kilka okrążeń prowadził, jednak zwlekanie ze zjazdem do boksów sprawiło, że Włoch ostatecznie nie miał okazji, zdobyć po wielu latach triumf dla włoskiej marki.  Stoczył zaciętą walkę o podium ze Scottem Reddingiem, który był podłamany swoim czwartym miejscem, ponieważ na pewno chciał stanąć po raz drugi z rzędu na podium, lecz opony przejściowe założone w drugim motocyklu spowodowały, że na ostatnich okrążeniach stracił bardzo dużo w stosunku do Crutchlowa i Dovizioso. Kolejne miejsca zajęli Andrea Iannone, Dani Pedrosa i Jack Miller, który po zjeździe reszty czołówki, przez ok. 1,5 okrążenia znajdował się na prowadzeniu, jednak po tym jak doścignął i wyprzedził go Marc Marquez, również postanowił zjechać do pit lane po nowy motocykl. Całkowitą klęską zakończył się wyścig dla Valentino Rossiego, który starał się nie ryzykować i będąc w czołówce wyścigu, zwlekał ze z zjazdem do boksów, prawdopodobnie nie będąc świadomym, ile zyskuje Marquez po założeniu slicków. W dodatku jego mechanicy również nie popisali się taktycznie, bo gdy Rossi zjechał do boksu, okazało się, że w jego drugim motocyklu zostały założone opony przejściowe. Dziewiąty był Hector Barbera, który po starcie z drugiego pola, również jechał w czołówce, przed zmianą motocykla. Dziesiątkę uzupełnił Alvaro Bautista. Fatalnie spisał się Jorge Lorenzo, który jest ewidentnie rozbity psychicznie po wywrotkach w Assen i na Sachsenringu. Wyścigu nie ukończył Danilo Petrucci, który szybko objął prowadzenie, ale przewrócił się po kilkunastu okrążeniach.

   W klasyfikacji generalnej Marc Marquez ma już 48 punktów przewagi nad Jorge Lorenzo, a także aż 59 nad Valentino Rossim. Można więc śmiało powiedzieć, że Hiszpan wykorzystał błędy Włocha w ostatnich dwóch wyścigach, a także słabą dyspozycję Lorenzo i wielkimi krokami przybliża się do tytułu mistrza świata.

   W klasie Moto2 byliśmy przede wszystkim świadkami wielu wypadków, także na czołowych pozycjach. Ostatecznie na pierwszym miejscu na linię mety wjechał Johann Zarco, który o mały włos mógł przegrać, z ulubieńcem miejscowej publiczności, Jonasem Folgerem. Trzeci na metę dojechał Julian Simon, dla którego jest to pierwsze podium od wyścigu w Walencji w 2012 r. Na dalszych pozycjach wyścig ukończyli Mattia Pasini, Lorenzo Baldassarri, który zmagał się z wybitym barkiem podczas porannej rozgrzewki, a za nim na mecie pojawił się Luca Marini. Przyrodni brat Valentino Rossiego, nieźle zaprezentował się w trudnych warunkach, zajmując szóstą pozycję. Jest to jego najlepszy wynik w karierze w Mistrzostwach Świata. Na dalszych miejscach dojechali Hafizh Syahrin, sensacyjni Jesko Raffin i Isaac Vinales, a czołową dziesiątkę zamknął Dominique Aegerter. Takaaki Nakagami po starcie z pole position, prowadził w pierwszej części wyścigu, jednak wywrócił się i dojechał do mety dopiero na jedenastym miejscu. Wyścigu nie ukończyli m.in. Alex Rins, który upadł na trzy okrążenia przed metą, gdy wydawało się, że jedzie po pewne trzecie miejsce. Wyścigu nie ukończył także Franco Morbidelli, który w pewnym momencie wyścigu prowadził, ale potem przewrócił się dwukrotnie, podobnie jak Sam Lowes, dla którego z pewnością nie był to udany weekend i Alex Marquez, który do momentu pierwszej wywrotki jechał w czołówce wyścigu. 

   W generalce Moto2 Johann Zarco skorzystał na pechu rywali, dzięki czemu ma 25 punktów przewagi nad Alexem Rinsem i 30 punktów nad Samem Lowsem.


   Klasa Moto3, to kolejny w tym sezonie pogrom, rewelacyjnego 17-letniego Khairula Idhama Pawiego z Malezji, który na mokrym torze, czuje się jak ryba w wodzie. Tym samym Malezyjczyk potwierdził, że jego zwycięstwo w Argentynie nie było dziełem przypadku. Zwyciężył z ogromną przewagą, mimo błędu w połowie wyścigu i krótkiego wyjazdu w żwir. Podium uzupełnili Andrea Locatelli i startujący z pole position Enea Bastianini. Za nimi na metę dojechali Jakub Kornfeil, Fabio Di Giannantonio, John McPhee, Jorge Navarro, powracający po kontuzji nogi, a za nim lider mistrzostw Brad Binder. Dziesiątkę uzupełnili Jules Danilo i zwycięzca poprzedniego wyścigu na torze w Assen, Francesco Bagnaia. Romano Fenati pojechał fatalnie, zajmując dopiero 18 pozycję. Wyścigu nie ukończyli jego partnerzy z teamu Sky VR46 Nicolo Bulega i Andrea Migno, a także Hiroki Ono, który w pierwszej fazie wyścigu, trzymał się blisko za Pawim i zajmował drugie miejsce, jednak najpierw popełnił błąd, kosztujący go spadek na piątą pozycję, a potem upadł, grzebiąc całkowicie swoje szanse na dobry wynik. Do mety nie dojechał także Jorge Martin.

   W klasyfikacji generalnej Moto3, Brad Binder ma 47 punktów przewagi nad Jorge Navarro i aż 66 nad Romano Fenatim. 

   Zawodników Mistrzostw Świata czeka teraz długa przerwa. Wrócą ponownie na tor dopiero w dniach 12-14 sierpnia, na torze Red Bull Ring w Austrii. Niektórzy spędzą ten czas jednak bardziej aktywnie, startując np. w wyścigu Suzuka 8 Hours, który odbędzie się 31 lipca.  

Polub fanpage na Facebooku:

https://www.facebook.com/tymoteuszgawda/

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz