środa, 27 lipca 2016

Livio Suppo: Marquez wiele się nauczył

Livio Suppo:

"   Kiedy rozpoczynaliśmy sezon, testy na torze Sepang były bardzo trudne. Dzięki Marquezowi poprawiliśmy znacząco elektronikę, co było dla nas wielkim krokiem. Nadal nie jest on w 100% z motocykla, ale poziom motocykla jest bardzo dobry. Z drugiej strony Dani ma bardzo duże problemy, szczególnie w treningach. W czasie wyścigu jest zazwyczaj sporo szybszy. Charakterystyka motocykla nie odpowiada jego stylowi jazdy. Mimo wszystko, nasz motocykl jest lepszy, niż wszyscy o tym sądzą. Mamy powody do bycia szczęśliwymi. Oczywiście, w motocyklu znajdzie się jeszcze wiele do poprawy, ale prawdą jest, że w ciągu tego sezonu i tak dokonaliśmy już wielu zmian: opon, elektroniki, wprowadziliśmy nowy silnik, zupełnie inny od tego z zeszłego roku. Jestem bardzo zadowolony z tegorocznej jazdy Marca Marqueza. Marc jest bardzo inteligentny i wiele się nauczył. Zdobył dwa tytuły mistrza świata, w wieku, w którym zawodnik często myśli, że jest nie do pokonania. To powodowało, że w niektórych wyścigach naciskał zbyt mocno, niż powinien. Wszyscy kierowcy startujący tutaj mają super ego i często nie rozumieją, że proponowane zmiany, mogą być dla nich dobre. Nawet Marc po wielu zeszłorocznych wywrotkach stwierdził, że on swojego stylu jazdy nie zmieni. Kiedy spojrzycie na ostatni sezon i zobaczycie, że Marquez aż sześciokrotnie nie zdobył punktów, mimo wszystko zajął trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej mistrzostw. Gdyby nie popełniał tylu błędów, mógł spokojnie zostać mistrzem świata, a walczył o nie prawie do samego końca. Zeszłoroczna konfrontacja Marca z Valentino nie była dobra dla całego MotoGP. Valentino bardzo chciał zdobyć ten tytuł. Prawdopodobnie Marc przemyślał to co wtedy zrobił i teraz jest bardziej dojrzałym człowiekiem. Marc nigdy nie miał problemów z podaniem ręki Valentino. W zeszłym sezonie, mogliśmy zaobserwować, jak rośnie doświadczenie Marca Marqueza. Dla przykładu w 2008 r. Casey Stoner, rok po triumfie w mistrzostwach świata, upadł w Brnie i w Misano. Pamiętam, że Mick Dooham wysłał do mnie i do niego maila. Myślę, że każdy mistrz świata ma w swoim życiu taki moment, że po odniesieniu wielkiego sukcesu, czują się nietykalni, że nikt nie może im zagrozić. Wielu z nich potrafiło jednak zejść na ziemię i być jeszcze szybszymi. Mick Doohan rok po zdobyciu swojego pierwszego tytułu mistrza świata, miał bardzo trudny początek sezonu. Jego walkę z Darrylem Beattie, można było porównać do tego jak Casey chciał za wszelką cenę udowodnić Valentino, po jego pamiętnym ataku na torze Laguna Seca, że jest od niego lepszy. To samo dopadło w zeszłym sezonie Marca Marqueza. Mick powiedział kiedyś, że jeśli nie jest w stanie wygrać wyścigu z przewagą minuty, to zadowoli się nawet zwycięstwem z przewagą jednej dziesiątej. Valentino jest bardzo mocny w tym sezonie. Jest bardziej konkurencyjny niż w poprzednim sezonie. W zeszłym roku, z całym szacunkiem, Valentino tak długo prowadził w mistrzostwach, bo Marc i Jorge popełniali wiele błędów. W tym sezonie jest jednak znacznie mocniejszy niż w poprzednim roku. Jednak wtym sezonie, z jakiegoś powodu, ciągle nie dojeżdża do mety, mając na koncie więcej nieukończonych wyścigów, niż kiedykolwiek. Jeśli chodzi o tegoroczny sezon w wykonaniu Marca, myślę, że druga połowa sezonu, może być dla niego jeszcze lepsza, niż ta pierwsza, ponieważ nigdy nie poprzestajemy z rozwojem motocykla. Dodatkowo tory na których będziemy się teraz ścigać, bardzo odpowiadają charakterystyce Hondy i stylowi jazdy Marca. Mam także nadzieję, że poziom innych naszych zawodników także się poprawi. Jeśli chodzi o zakaz używania skrzydeł w przyszłym roku, nie doszliśmy do porozumienia z MSMA. Komisja Wyścigowa podjęła decyzję, że skrzydła są potencjalnie niebezpieczne. Postanowiono tak, mimo że nikt nie uważał tego rozwiązania za ryzykowne. Kiedy obniżyliśmy koszty elektroniki, używając standardowej, zastanawialiśmy się na co możemy przenieść koszty. Nie wiem, czy w czołówce, skrzydła robią aż taką różnicę. Shuhei Nakamoto, musiał zrezygnować z posady w Hondzie, ponieważ skończył 60 lat, a takie są tutaj zasady. Bardzo żałuje, że już nie ma go tutaj, ponieważ był świetnym managerem i fantastycznym gościem. Bardzo mocno dyskutowaliśmy na temat tego jak zespół będzie funkcjonował po jego odejściu, ale wierzę, że nasze nowe struktury poradzą sobie doskonale. Pamiętam, że kiedy pierwszy raz pojechałem do Tokio, spotkałem się tam z Nakamoto, a także z Tetsuą Suzuki. Proponowali mi w HRC trzyletni kontrakt. Przy obiedzie Nakamoto powiedział mi, że dla niego roczne i trzyletnie kontrakty są zbyt krótkie i od razu zaproponował mi pięcioletni a nawet dziesięcioletni kontrakt. Słowa Nakamoto, który widział mnie jedynie parę razy na oczy, utwierdziły mnie w przekonaniu, że HRC jest dobrym wyborem dla rozwoju mojej kariery. W Ducati pracowałem przez 11 lat, ale nikt nigdy nie zaproponował mi tak długiego kontraktu. Nakamoto nie znał mnie dobrze, ale postanowił mi zaufać. Jestem bardzo szczęśliwy, że przez wiele lat mogłem pracować z Filippo Preziosim w Ducati, nadal mamy bardzo dobre relacje między sobą. Nakamoto był świetnym managerem przez ostatnie 18 lat i nam wszystkim będzie go tutaj brakować.

Polub fanpage na Facebooku:

https://www.facebook.com/tymoteuszgawda/

Źródło: crash.net

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz