poniedziałek, 8 sierpnia 2016

MotoGP: Wywiad z Paolo Ciabattim

Jesteśmy na półmetku sezonu. To zwykle dobry moment, żeby ocenić poziom wykonania swoich przedsezonowych zamierzeń. Jaka jest twoja ocena dotychczasowej części sezonu?

"   Myślę, że można patrzeć na to z dwóch stron. Z jednej strony wydaje się, że motocykl Desmosedici jest konkurencyjny prawie wszędzie, ale nie udało się nam osiągnąć we wszystkich tych miejscach, wyników jakich oczekujemy. Można więc sobie wyobrazić, że nie jesteśmy szczęśliwi. Mamy miejsca na podium, ale mogliśmy mieć ich o kilka więcej. Rzecz jasna, zmiana konstrukcji opon po weekendzie w Argentynie, spowolniła nasze postępy. Dlatego zaczęliśmy iść w kierunku rozwoju motocykla pod opony, ponieważ musieliśmy coś zmienić po zdarzeniu ze Scottem Reddingiem, kiedy mieliśmy większe problemy od innych konstruktorów. Myślę jednak, że Michelin wykonał od tamtego momentu bardzo dobrą robotę, choć dla wszystkich zespołów oznacza to więcej pracy, kiedy podczas treningów musisz testować nowe opony. Nie wiem czego się dokładnie spodziewać w drugiej części sezonu. Uważam, że wykonaliśmy pracę w dobrym kierunku. Myślę, że możemy być konkurencyjni tak jak na samym początku sezonu."
Podczas World Ducati Week, Casey Stoner powiedział, że motocykl Desmosedici jest świetny w wielu aspektach. Stwierdził również, że kiedy któryś z zawodników Ducati wygra w końcu wyścig, nabierzecie większą pewność siebie. Zgodzisz się z tym?

"   Oczywiście opinia Caseya jest dla nas bardzo ważna. Dostał motocykl Ducati do testów na dwa dni przed World Ducati Week. Ma dość rozległą wiedzę na temat tego motocykla, w porównaniu do przedsezonowych testów w Malezji, a potem w Katarze. Myślę, że motocykl nie jest doskonały. Mogę się zgodzić z tym, co powiedział Casey. Gdy nasi zawodnicy zaczną wygrywać wyścigi, wtedy cały zespół będzie bardziej pewny siebie i pomogłoby to w całej sytuacji. Ale niestety nie udało się nam jeszcze wygrać wyścigu. Jest to trudne do zaakceptowania kiedy jesteś bardzo blisko wygranej i wciąż się nie udaje. Pokonanie Rossiego, Marqueza, Lorenzo czy Pedrosy nie jest łatwe. Gdy masz idealną sytuację, w której jesteśmy konkurencyjni, choćby w Mugello, Iannone zaliczył bardzo słaby start i w drugim zakręcie był na 13 miejscu. A na koniec wyścigu był 3-4 ekundy za Marquezem i Lorenzo, wykręcając na ostatnim okrążeniu najlepszy czas w wyścigu. Więc co mógłby osiągnąć w tym wyścigu, gdyby nie zawalił startu? Takie gadanie nie ma jednak większego sensu, było minęło, wyników na mecie już nie zmienimy."
Wspomniałeś o Mugello, ale warto wspomnieć także o wyścigach w Katarze i Holandii.

"    Katar, a może także Le Mans? Myślę, że we Francji również mieliśmy tempo na zwycięstwo w wyścigu. Ale rzecz jasna, wyścig najpierw trzeba ukończyć. Mieliśmy kilka doskonałych okazji: Katar, Le Mans, Mugello, w Assen byliśmy w doskonałej sytuacji, ale Dovi się rozbił, a Petrucci miał problem techniczny. Oni byli znacznie szybsi, niż ktokolwiek inny. Gdyby Dovi nie upadł, a Rossi wypadł z toru na następnym okrążeniu, prawdopodobnie mielibyśmy wygraną. Ale myślenie w taki sposób, jest bez sensu.  Wiemy, że jesteśmy w stanie walczyć o zwycięstwo w wyścigu, mimo że jeszcze tego nie zrobiliśmy. Musimy to mieć do końca sezonu. Mam nadzieję, że będziemy mieć jeszcze kilka możliwości i tym razem przejedziemy weekend perfekcyjnie."  
Wyobrażam sobie, że to co stało się w Argentynie, było dla waszego zespołu ciężkim przeżyciem.

"   Myślę, że dla całego zespołu, było to coś w co ciężko uwierzyć. Takie rzeczy się jednak zdarzają, także w innych zespołach. Gdy zdarza się to na początku wyścigu jest to duże rozczarowanie, ale kiedy dzieje się to praktycznie na finiszu, rozczarowanie jest jeszcze większe. To było trudne do przyjęcia. Na szczęście wyścigi mamy praktycznie co drugi weekend, więc nie ma czasu tego rozpamiętywać, musimy koncentrować się na kolejnych wyścigach. Mimo to, jest to dla nas największe rozczarowanie w ciągu ostatnich kilku lat. Takie rzeczy zdarzają się nawet w Formule 1. Kiedy coś takiego zdarza się na finiszu, już w myślach ciesząc się z podwójnego miejsca swojego zespołu na podium, jest to bardzo frustrujące." 
Zauważyłeś jakieś zmiany w zespole po tym wydarzeniu? Jak opanowałeś sytuację?

"   Nie chcę być hipokrytą i mówić, że zawsze świetnie sobie radzę z rozwiązywaniem wszelkich problemów. Sytuacje, w których występuje konflikt pomiędzy zawodnikami, są bardzo trudne do opanowania, co wpływa na atmosferę w zespole. Mechanicy również bardzo mocno odczuwają taką porażkę, ponieważ ich wysiłek w jednej chwili idzie na marne. Pakowanie całego ekwipunku zespołu nie było łatwe. Mieliśmy porozmawiać z zawodnikami, żeby ustalić, co się stało. To nie tak, że chcieliśmy ustalić kto jest winien, chodzi o to, że dla całego naszego zespołu Ducati jest na pierwszym miejscu. To sport indywidualny, ale najważniejsze jest dobro Ducati. Tak dobry wynik jest ważniejszy dla zespołu, niż to, kto zajmie które miejsce. Mam nadzieję, że do nich to dotarło."
Patrząc w kierunku przyszłego roku, wydaję się, że znowu będziecie obsługiwać osiem motocykli Ducati. Czy jesteś w stanie określić, jakie motocykle będą dostępne dla zespołów satelickich?

"   Mamy ogólne pojęcie na ten temat, choć jeszcze nie sfinalizowaliśmy wszystkiego w 100%. Zasadniczo będą to głównie motocykle GP16. Ale nie mogę tego jeszcze dokładnie określić, ponieważ nic jeszcze nie zostało oficjalnie zatwierdzone. Wszystkie zespoły otrzymają co najmniej jeden motocykl GP16, rzecz jasna bez skrzydeł."
Zwracając się do kilku różnych menedżerów zespołu wydaje nam się, że Suzuki w 2018 r., chce zwiększyć swój udział w MŚ wystawiając zespoły prywatne, Aprilia prawdopodobnie również przymierza się do takiego kroku.

"   Myślę, że to oczywiste. Dorna zapowiedziała już swoją inwestycję w prywatne zespoły. Doskonale rozumiem cel organizatorów. Gdybym ja był organizatorem, też chciałbym mieć sześciu producentów i 24 motocykle na starcie. Najlepszą sytuacją byłoby, gdyby każdy zespół fabryczny miał swój zespół satelicki. Oczywiście może się to zdarzyć jedynie w przypadku, gdy konstruktorzy będą w stanie zaoferować motocykle po cenie przewidzianej przez Dornę. Chcemy również, żeby motocykle były konkurencyjne. Z jednej strony rozumiemy całą sytuacje, bo następny sezon będzie specyficzny. Z drugiej strony, był okres w którym Honda miała całe mnóstwo motocykli na starcie, jednak wtedy to było zrozumiałe, ponieważ nie było tak wielu producentów zaangażowanych w MŚ. W minionych latach mieliśmy klasę CRT i OPEN. Niektóre zespoły nie chcą dostarczać więcej niż dwóch motocykli do zespołów satelickich, jak Yamaha. Robili to jedynie, gdy przekazywali zespołowi Forward silniki. Więc teraz jeśli oczekujemy takiego podziału, jakiego oczekuje Dorna, to musi ona zagwarantować zespołom podobne motocykle do tych, które do dyspozycji ma ekipa fabryczna. A co będzie w 2018 r.? Zobaczymy. Spodziewam się, że Suzuki będzie w stanie dostarczyć dwa równie konkurencyjne motocykle dla zespołu prywatnego, tak samo Aprilia. Jeśli chodzi o KTM, to zobaczymy w jakiej formie wejdą w przyszłym roku do MotoGP, a także od tego jaka będzie ich polityka. To nie jest takie proste, jak mogłoby się wydawać. Rodzi to ze sobą wiele problemów logistycznych, bo trzeba myśleć także za inne zespoły i wiedzieć czego potrzebują. Producent, który chce mieć team satelicki, musi wyposażyć zespół w odpowiednie wsparcie techniczne, musi przydzielić zespołowi części do motocykla. Jest to dość skomplikowane, choć oczywiście nie jest to niemożliwe, bo oprócz nas Honda i Ducati robią to samo. Myslę, że jesteśmy w stanie dostarczyć dobry motocykl z równie dobrą obsługą techniczną. Nawet nasze motocykle sprzed dwóch sezonów, są bardzo konkurencyjne. Co ciekawe, najlepszym kierowcą Ducati w klasyfikacji generalnej jest w tej chwili Hector Barbera, który jeździ właśnie na dwuletnim motocyklu. Ale w najbliższym czasie, możliwe jest, że będziemy dysponować tylko czterema motocyklami." 

Czy zespół Pramac jest priorytetem w tej chwili?

"   Pramac zawsze był priorytetem, bo są z nami od lat. Byli więc przez nas obsługiwani prawie tak, jakby byli fabrycznym zespołem. To nie znaczy jednak, że wkładamy więcej wysiłku w ten zespół, niż w Avintię czy Aspara. We wszystkich tych zespołach mamy dobrych przyjaciół. Niestety wygląda na to, że któryś z nich obierze inną drogę, jedyne co możemy zrobić, to zaoferować im jak najlepsze warunki." 
Największym wydarzeniem przyszłorocznego sezonu będzie przejście Jorge Lorenzo z Yamahy do Ducati. Było wiele plotek wskazujących na to, że szefem mechaników Lorenzo, zostanie Christian Gabbarini. Czy jesteś w stanie powiedzieć, na ile jest to prawdopodobne?

"   Szczerze, to możecie sobie wyobrazić, że nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na ten temat, ale oczywiste jest to, że nie będzie to Ramon Forcada, ani Marco Rigamonti. Myślę, że wkrótce dowiecie się wszystkiego."

Na początku roku, Davide Tardozzi oznajmił, że Marc Marquez jest opcją dla Ducati na sezon 2017. Czy Casey miał wpływ na to, że kontrakt nie został z nim podpisany?

"   Szczerze mówiąc, nie. Myśleliśmy przed tym sezonem, żeby zatrudnić zawodnika ze ścisłej czołówki. Oczywiście Rossi raczej nie jest zainteresowany współpracą z nami, po tym jak ciężkie były jego lata w Ducati. Ponieważ Marquezowi i Lorenzo po tym sezonie kończyły się kontrakty, musieliśmy szybko rozpocząć negocjacje, żeby nie stracić możliwości pozyskania ich na kolejne dwa lata. Przedstawiliśmy oferty obu zawodnikom, jednak Lorenzo był zdecydowanie bardziej nią zainteresowany, natomiast Marc postawił by nas w sytuacji walki finansowej z Hondą, czego nie mogliśmy wygrać, ponieważ mają więcej pieniędzy. Stwierdziliśmy więc, że Marquez zbyt dużo by nas kosztował, bez pewności, czy wszystko wypali. Mając więc dwóch zawodników na podobnym poziomie, postanowiliśmy skorzystać z usług Lorenzo. Będziemy koncentrować nasze wysiłki na nim. Dobre relacje między Caseyem a Jorge mają dla nas znaczenie, ale nie miały wpływu na przebieg negocjacji." 
Mówiąc o Caseyu, co sądzisz o jego pracy z zespołem?

"   On jest po prostu świetny. Nie miałem okazji z nim współpracować, ponieważ opuściłem Ducati na początku 2007 r. Mogę więc mówić tylko o tym, jaki jest teraz. Oczywiście przyszedł do Ducati z wielką ambicją poprawy motocykla, wykorzystując do tego swój wielki talent. Poprawia także motocykle drogowe, testując je. Casey nadal jest tak szybki, jak w przeszłości. Być może nie ma on takiej sprawności fizycznej, żeby jeździć w każdym wyścigu MotoGP. Ale jeśli chodzi o to, co potrafi przekazać po jeździe na motocyklu, nadal jest wyjątkowy. Casey prawdopodobnie jest jednym z najbardziej utalentowanych zawodników w historii."
To przynosi dodatkową motywację dla ludzi, którzy z nim współpracują?

"   Oczywiście, Casey jest bardzo wymagający, ale w pozytywny sposób. Myślę, że gdy nie ma wokół niego całej otoczki i nie musi brać udziału w weekendach wyścigowych jest bardzo zrelaksowany jazdą na motocyklu. Naprawdę cieszy się z tego, że pracuje wraz z nami. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, co rozwinęliśmy w naszym motocyklu. Mamy też kilka kolejnych pomysłów, jednak nasi zawodnicy fabryczni nie mają czasu, żeby je wypróbować. Niektóre rzeczy można wypróbować tylko wtedy, jeżeli testuje je kierowca z najwyższej półki, a my mamy ten luksus, że Casey jest z nami. Innym powodem dla którego postanowiliśmy nawiązać współpracę z Caseyem jest fakt, że jest on świetnym ambasadorem marki Ducati. To bohater naszych fanów, a nasi kibice są bardzo ważną częścią naszego zespołu. Jego praca dla nas jest bardzo przydatna, Casey wykonuje świetną robotę."
W Assen okazało się, że skrzydła zostaną w przyszłym sezonie zakazane. Jaka była reakcja Ducati?

"   Musimy zaprojektować motocykl na sezon 2017 w inny sposób, niż zrobiliśmy to przygotowując motocykl na ten rok. Uważamy że zakaz używania skrzydeł jest niesprawiedliwy. Była to też cecha różniąca nasze motocykle od innych. Jeśli motocykl wygląda inaczej od innych, to wygląda to dobrze marketingowo, ponieważ zainteresowanie motocyklem wzrasta. Nie ma żadnego powodu, żeby zakazać ich stosowania. Niektórzy zawodnicy narzekają na niebezpieczeństwo, ale w tej chwili praktycznie wszystkie zespoły mają skrzydełka w swoich motocyklach. Są wypadki takie, jak między Andreą Iannone i Jorge Lorenzo. Ale czy komukolwiek stała się krzywda? Czy ktokolwiek został raniony skrzydłem bądź jego odłamkiem? Czy skrzydło które odpadło od motocykla, spowodowało jakiś wypadek? Myślę, że to wymówka producentów, którzy obawiają się Ducati. Od początku sezonu 2015 zaczęliśmy to stosować. Najpierw wszyscy się z nas śmiali, a w dalszej części sezonu sami zaczęli eksperymentować, stosując je we wszystkich możliwych rozmiarach, więc uważam, że jeśli były niebezpieczne, to ich używanie powinno być zakazane już wtedy. Decyzja ta jest moim zdaniem kompromisem z FIM. Zrobiliśmy badania, które potwierdzają, że nikomu nie może stać się krzywda, ale nikt nie chce nas słuchać. Byliśmy w stanie zaakceptować fakt, że skrzydła mogą być zamontowane tylko pod odpowiednim kątem. Kiedy Honda wprowadziła skrzynię seamless, która daje im może jedną dziesiątą sekundy na okrążeniu, nikt nie protestował, choć jest to bardzo drogie rozwiązanie. Każdy musiał więc wydać dużo pieniędzy, żeby nadal być konkurencyjnym.  No ale, skoro Honda pierwsza na to wpadła, to w takim razie to jest legalne. Dziecinne wymówki o bezpieczeństwie uważam za bzdurę. Być może Dorna miała obawy co do kosztów. Tylko, że koszty właściwie nie ulegają zmianie. I tak spędzimy tyle samo dni w tunelu aerodynamicznym, co teraz. Myślę, że motocykl ze skrzydłami jest bezpieczniejszy, ponieważ skrzydła zapobiegają unoszeniu się przedniego koła w górę podczas przyspieszania. Musimy jednak zaakceptować tą decyzję. Szkoda, że nie doszliśmy do porozumienia z MSMA, które powinno tworzyć sprawiedliwe zasady, uwzględniając głosy wszystkich producentów. Jeśli chodzi o materiał wykonania skrzydeł, to oczywiście gdyby były wykonane ze stali nierdzewnej, mogły by być niebezpieczne, ale jeżeli jest to włókno węglowe, a skrzydło waży ledwo 100g, to jak można zranić kogoś czymś takim?  Myslę, że MSMA powinno wprowadzać zasady rozwijające poziom technologii motocykli, a nie zakazywać czegoś, bo jeden producent wyprzedził innych. Niestety wszystkie zespoły myślą tylko o sobie, mając gdzieś całą resztę. Nie były na tyle silne, więc FIM i Dorna podjęły decyzję o zakazie ich stosowania." 
Polub fanpage na Facebooku:

https://www.facebook.com/tymoteuszgawda/

Źródło: crash.net

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz